paź 17 2003

wyzsza pierdolencja - miec, nie byc.


Komentarze: 2

...i`ll make it allright... let`s make it allright....

szkola coraz bardziej zalamuje, oceny w minimalnym stopniu oddaja to co umiem, wiekszosc nauczycielek przechodzi menopauze, albo nie sa zaspakajane seksualnie przez swoich partnerow. wiec sila rzeczy daja upust swoim frustracjom na lekcjach. wiem ze dam sobie rade, wiem ze zdam, nie dam sie. tylko po co? 90% rzeczy ktorych nauczaja w szkole nie przydaja sie w zyciu. wiec po co? zwatpilam w potege wiedzy. nic tylko nadszarpniete nerwy, stres od poniedzialku do piatku, pojebany wyscig szczurow. byleby przezyc do kolejnego piatkowego popoludnia. i dopiero wracajac z zajec z wloskiego oddychac cala soba. bo nikt juz nie patrzy, nikt nie ocenia, nikt nie nadzoruje.

odpuscic sobie. na jakis czas. i powrocic zeby podjac nowa walke. i pasc nadal nie wiedzac 'po co?'.

postanowienie nie_jedzenia czekolady poszedl sie jebac - wrabalam cala tabliczke. kubek goracej herbaty, reamonn w glosnikach i idziemu spac. jeszcze tylko sie wyplacze w poduszke. zawalilam chemie.

mam za soba piekna noc

bonzai_minds : :
17 października 2003, 17:33
jednego nie rozumiem. co Ty robilas w nocy?? i jeszcze Normalny przychodzi i sie usmiecha. a ja znowu nic nie wiem. dupne to życie. :/
17 października 2003, 17:31
:)

[wiesz a`propos czego to bylo]

Dodaj komentarz